Codziennie kupujemy dziesiątki produktów, szczególnie spożywczych. W niemal co drugim sklepie widzimy kartkę: „Po odejściu od kasy reklamacji nie uwzględnia się”. To hasło budzi w nas niepokój i skłania do przemyślanych zakupów. Czy ma jednak zastosowanie prawne?

Prawo do reklamacji

Przeterminowane mleko, które nie nadaje się spożycia, pęknięte lusterko, czy telefon, w którym nie działa jeden klawisz, to tylko przykłady wadliwych produktów.
Towar wadliwy, a więc niezgodny z umową, może (a nawet powinien) zostać przez nas zareklamowany w terminie do 2 lat od daty wydania. Pisemna reklamacja powinna być złożona najpóźniej 2 miesiące po wykryciu wady produktu. Jedynym wyjątkiem od reguły jest zastrzeżenie sprzedawcy, że towar zostaje sprzedawany jako wadliwy, zwykle w promocyjnej cenie – w takim wypadku, kiedy wiedzieliśmy o usterce, nie możemy go reklamować. Natomiast na zgłoszenie wadliwości produktu spożywczego mamy 3 dni od daty zakupu lub otwarcia opakowania.

Warunki reklamacji

Składając reklamację, możemy żądać naprawy usterki, wymiany produktu lub zwrotu pieniędzy. To ostatnie rozwiązanie jest najmniej chętnie realizowane przez sprzedawców. Do pozytywnych przykładów można zaliczyć serię sklepów obuwniczych Deichmann, które w trosce o swoich klientów umożliwiają zwrot lub wymianę obuwia w terminie do 30 dni od daty zakupu i bez większych problemów zwracają na miejscu pieniądze w przypadku uszkodzonego towaru.

Dlaczego sprzedawcy wprowadzają nas w błąd?

Powód, dla którego sprzedawcy nieustannie przywieszają nowe kartki z napisem o braku uwzględnienia reklamacji w przypadku odejścia od kasy, jest prosty. Podobnie jak w innych branżach, najważniejszy jest zysk. Sprzedawcy liczą na niewiedzę klientów i często wykorzystują to właśnie w ten sposób. Osoba, która nie zna swoich praw i wykryje wadliwość produktu po zakupieniu towaru, przypomina sobie wiszącą w sklepie kartkę i obwinia siebie o nieprzemyślany zakup, nie wiedząc, że ma prawo złożyć reklamację i odzyskać pieniądze.